niedziela, 3 maja 2015

Majówka


Kolejny z rozpoczętych przeze mnie szydełkowych projektów będzie kiedyś poszewką na poduszkę. Oczywiście pod warunkiem, że Fiodor przestanie traktować go jak swoje posłanie i pozwoli mi kontynuować pracę. Negocjacje trwają.

W międzyczasie, jak to w majówkę, wybrałam się na wieś. Wsi spokojna, wsi wesoła... No dobra, ciężko oczekiwać sielskiego klimatu 12 km od granicy Warszawy, ale działka i majowe słońce naładowały moje baterie i jestem gotowa do kolejnego tygodnia pracy. Za tydzień projekt "wycinamy pozostałe chwasty i mamy nadzieję, że kiedyś będziemy mieć trwanik". A po pracy tradycyjny grill z rodzinką :)


Udało nam się zobaczyć bociana, żaby, mnóstwo robali i jaszczurkę, która oszukała babcinego kota pozostawiając mu tylko skaczący ogon.


Powrót do miejskiej rzeczywistości nie był łatwy, ale w końcu udało mi się wynegocjować z Fiodorem, żeby zostawił w spokoju moje szydełkowe paski i zabieram się do roboty. Efekty wkrótce!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz